List z Auschwitz – Wacław Sobczak

Wacław Sobczak
Wacław Sobczak z reprodukcją listu. fot. Dorota Woźniak-Rosadowska

Wacław Sobczak z Wrąbczyna

( 1923 -2011 )

był jednym z więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz – Birkenau ( od września 1943 roku do stycznia 1945 ) . Dnia 22 września  1944 roku, w trakcie prac nad budową schronu przeciwlotniczego dla SS, zamurował w ścianie pomieszczenia szklaną butelkę, a w niej krótki list, spisany na skrawku papieru wydartym z worka po cemencie. Znalazły się na nim miejscowość i data oraz  nazwiska, numery obozowe i informacje o pochodzeniu siedmiu pracujących w tym miejscu więźniów.

Odnaleziony w ścianie list. źródło:http://www.auschwitz.org.pl/

„Obóz koncentracyjny Oświęcim dnia 20.IX.44 

Schron przeciwlotniczy dla obsługi T.W.L.

Budowali go więźniowie:

121212 Jankowiak Bronisław z Poznania

 130208 Dubla Stanisław z Łaskowic, pow.Tarnów

131491 Jasik Jan z pod Radomia

 145664 Sobczak Wacław z pod Konina

1510090 Czekalski Karol z Łodzi

1575582 Białobrzeski Waldemar z Ostrołęki

 A 12063 Veissid Albert z Lyon ( Francja )

Wszyscy w wieku od 18 do 20 lat.”

   Ten niepozorny skrawek papieru miał stanowić pamiątkę o ludziach, którzy wówczas tam pracowali. „Tu siedmiu nas było i jest pamiątka chociaż….My tutaj zamurowaliśmy, bo myśleliśmy, że zginiemy, że nas nie będzie, ale numery i nazwiska zostaną”[1] mówił Wacław Sobczak w maju 2009 roku, wkrótce po tym jak  po 65 latach na zamurowany dokument trafiła ekipa robotników, rozwiercających ścianę podczas prac remontowych w piwnicy Państwowej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu.

   Niesamowite znalezisko wzbudziło sensację. „To absolutnie unikalny dokument!” – tak określa list Wojciech Płosa, kierownik muzealnego archiwum w Oświęcimiu, a wtóruje mu Piotr Cywiński, dyrektor muzeum: „To czytelny znak nadziei!”. Media natychmiast rozpoczęły poszukiwania wymienionych w liście więźniów. Okazało się, że losy czterech z nich udało się ustalić, wśród nich był pan Wacław, mieszkaniec gminy Zagórów.

   Bohater tej niezwykłej historii urodził się we Wrąbczynie  29 września 1923  roku. Był najmłodszy z siódemki rodzeństwa. Wojna wybuchła, gdy był nastoletnim chłopcem. „Do Niemiec nie chciałem jechać do roboty. Uciekłem i rok się ukrywałem. U wujka, na Holendrach ,na łąkach, tu i ówdzie, tak i u kolegów. Potem mnie złapali i wywieźli do Oświęcimia.”[2]

   Zanim Wacław Sobczak znalazł się w Oświęcimiu, spędził sześć tygodni w obozie w Poznaniu-Żabikowie.  Do Auschwitz trafił transportem z 9 września 1943 roku.  Tam otrzymał numer ewidencyjny 145664. Początkowo trafił na Blok 1, potem na 7a do małoletnich.

„(…) uczyłem się jako murarz. Po paru miesiącach poszedłem do pracy jako fachowiec murarz. Kapo dobrał do ekipy budowlanej młodych chłopaków, jeden z tych więźniów nauczył mnie murować. Pracowaliśmy przy budowie bunkrów dla esesmanów, przebudowywaliśmy piekarnie, kładliśmy posadzki w łazienkach dla niemieckich oficerów.”  – wspominał pan Sobczak w wywiadzie dla Kuriera Słupeckiego.[3]

   W Oświęcimiu pan Wacław spędził osiemnaście miesięcy. Był to czas głodu i strachu, poniżenia i pracy w najcięższych warunkach, jakie można sobie wyobrazić. Przeżył, bo był młodym, zdrowym i – mimo wszystko – silnym mężczyzną, nie stroniącym od pracy fizycznej. Wykonywał polecenia i unikał żołnierzy SS.

   W styczniu 1945 roku Wacław Sobczak trafił do przejściowego obozu pod Rostokiem. Gdzie w dramatycznych warunkach doczekał wyzwolenia przez wojska amerykańskie.

   Po wojnie powrócił do Wrąbczyna, na ojcowiznę. Zajął się uprawą roli i pszczelarstwem, które stało się jego pasją.

31176.orig
Uroczyste przekazanie listu Od lewej: dyrektor muzeum Piotr Cywiński, Wacław Sobczak i prof. Lucjan Suchanek. źródło: http://www.super-nowa.pl

   Dzięki staraniom portalu Onet Wacław Sobczak został rozpoznany jako jeden z wymienionych w liście z butelce więźniów i 6 maja 2009 roku wziął udział w uroczystościach w Muzeum Auschwitz. W obecności naszego bohatera prof. Lucjan Sucharek przekazał na ręce dyrektora muzeum, Piotra Cywińskiego odnaleziony list więźniów.

   Do końca swoich dni były więzień KL Auschwitz-Birkenau mieszkał we Wrąbczynie wraz z córką Iwoną i jej mężem. Zmarł w 2011 roku, w wieku 88 lat.

Katarzyna Połom

***

Zachęcamy do zapoznania się z reportażem: LIST Z PIEKŁA oraz zamieszczoną na oficjalnej stronie Auschwitz-Birkenau relację z przekazania dokumentu:  List w butelce

Artykuł powstał w  oparciu o materiały prasowe:

1. Woźniak-Rosadowska Dorota, Sensacyjne znalezisko z Auschwitz, Kurier Słupecki nr 18, z dn. 5 maja 2009 r.

2. Sawicki Paweł, List z butelki — czytelny znak nadziei ( http://pl.auschwitz.org/

oraz reportaż Uwaga!TVN „List z piekła” z 2009 roku.

PRZYPISY:


[1] „List z piekła”, reportaż  ekipy programu Uwaga!TVN z 2009 roku. Na papierze znajduje się siedem nazwisk, mimo że w czasie ukrywania butelki w schronie znajdowało się tylko 6 osób. A. Veissid pracował wówczas w innym miejscu, ale jego nazwisko również zostało spisane, prawdopodobnie dlatego, że zżył się z sześcioma pozostałymi więźniami. O istnieniu listu dowiedział się dopiero w 2009 roku, było to dla niego wielką niespodzianką.

[2] „List z piekła”, reportaż  ekipy programu Uwaga!TVN z 2009 roku.

[3] Woźniak-Rosadowska Dorota, Sensacyjne znalezisko z Auschwitz, Kurier Słupecki nr 18, z dn. 5 maja 2009 r.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s