
Ur. 1907 w Zagórowie, zmarł w 2000 roku w Portsmouth w Anglii.
Od 1939 roku pracownik gdyńskich Warsztatów Marynarki Wojennej, w 1939 roku – obrońca Gdyni. Znalazł się w grupie pięciu śmiałków, którzy 13 września 1939 uprowadzają jacht „Strzelec II” i przedzierają się przez niemiecką blokadę do Szwecji. Służył na m/s „Rozewie”, jako hydroakustyk na ORP „Garland” , ORP „Kujawiak”, ORP „Ślązak”. Z powodów politycznych po wojnie pozostał w Anglii. Ojczyznę odwiedził po raz pierwszy po 51 latach, w sierpniu 1990 roku.
Urodził się w Zagórowie dnia 21 września 1907 roku jako syn Józefa i Michaliny z d. Nowińskiej. Ukończył szkołę powszechną w Zagórowie, zakładzie stolarskim u pana Szumańskiego uczył się do zawodu. Mając fach w ręku włączył się w budowę niepodległej Polski. W 1928 roku opuścił rodzinne strony i wyjechał nad Bałtyk.
Zamieszkał przy ulicy Waszyngtona w rozbudowującej się w szalonym tempie Gdyni. Od najmłodszych lat interesowało go tematy związane z morzem i żeglugą. Bliskość szumiącego morza podsycał marzenia o wielkiej przygodzie. Wraz z kolegą młody Michał zbudował więc żaglówkę i – mimo niesprzyjającej pogody – obaj wyruszyli w szaleńczą podróż, zakończoną wywrotką i przykrą kąpielą w bałtyckich falach. Kiepski początek wcale nie ostudził jego zapału do morskich eskapad, a pasja rozwijała się nadal.
W 1935 roku Michał Przepierczyński zdał w Toruniu egzamin na mistrza stolarskiego i znalazł zatrudnienie w Warsztatach Marynarki Wojennej w Gdyni. Pracował tam do wybuchu II wojny światowej – dnia 1 września 1939 roku.
Bronił miasta przed niemieckim agresorem wraz z innymi, aż do momentu, kiedy uświadomił sobie, że to już koniec. W nocy 13 września 1939 r. wraz z Edwardem Skrzypkiem, Władysławem Grabowskim, Bruno Wyględaczem oraz Jerzym Lewandowskim uprowadzają jacht „Strzelec II” i na jego pokładzie w przeciągu dwóch i pół dnia docierają do Szwecji. Po uzyskaniu paszportów w Ambasadzie Polskiej otrzymują przydział na polski statek „Rozewie”, którym płyną do Wielkiej Brytanii, a następnie do Francji. Drogi piątki śmiałków rozchodzą się na dobre. *
W 1940 roku Michał Przepierczyński jako hydroakustyk ( instruktor podsłuchu podwodnego ) rozpoczyna służbę na ORP „Garland”. W międzyczasie dodaje do pierwszego nazwiska „Pearson” ( dla kolegów – Brytyjczyków jego polskie nazwisko było niemożliwe do wymówienia ). W maju 1941 roku „przesiada” się na pokład ORP „Kujawiak”, płynącego w pechowym konwoju z Gibraltaru na Maltę ( z 13 statków handlowych do celu dopływają zaledwie 2). Statek tonie 16 czerwca 1942 roku około 10 mil morskich od Malty. Bosman Pearson zostaje wyłowiony z wody po trzech godzinach od zatonięcia statku. Kolejnym statkiem, na jakim przyszło mu pływać był ORP „Ślązak”. Pod koniec wojny Michał Pearson-Przepierczyński służył w Marynarce Wojennej Jego Królewskiej Mości Wielkiej Brytanii.
Po wojnie zamierzał wrócić do Polski wraz z żoną Moniką, Angielką. Niestety, wieści o losach kolegów, którzy wyjechali wcześniej były bardzo niepokojące. Z ciężkim sercem wybrał emigrację. Tam też na świat przyszła jego córka, Irene.
Po 50 latach bosman Pearson – Przepierczyński zdecydował się napisać list do Polski. Komandor Wiesław Grabowski, syn Władysława tak wspomina wydarzenia z 1990 roku:
„Pewnego lipcowego dnia wezwał mnie dowódca, kontr. adm. Andrzej Waga i wręczył mi list bosmana Pearson-Przepierczyńskiego, mieszkającego w Wielkiej Brytani, który po 51 latach nieobecności w ojczyźnie, pragnął odwiedzić Marynarkę Wojenną i prosił o wręczenie przez dowódcę przyznanych mu oznaczeń. Z wielkim zdziwieniem, a jednocześnie z radością stwierdziłem, że jest to człowiek, który z moim ojcem uciekał jachtem z Gdyni. Bosman Przepierczyński wraz z żoną Brytyjką był gościem Marynarki Wojennej.”

8 sierpnia na pokładzie OM „Błyskawica” Dowódca Marynarki Wojennej wręczył bosmanowi Michałowi Przepierczyńskiemu medale „Za udział w wojnie obronnej 1939 r.”, „Zwycięstwa i wolności 1945 r.” oraz „Za usługi dla Marynarki Wojennej”.
„Miodem na moje serce były łzy w oczach jego żony, która z podziwem patrzyła na swojego skromnego męża, w jaki sposób był honorowany przez wysokich rangą oficerów Marynarki Wojennej. ” – pisze komandor Wiesław Grabowski. **
Przebywając w 1990 roku w Polsce, bosman Przepierczyński odwiedził również Zagórów i spotkał się z krewnymi.


Zmarł w 2000 roku w Portsmouth w wieku 93 lat.
For English-speaking readers:
Boatswain Michal Pearson-Przepierczynski
(Mr Michael Pearson)
born 1907 in Zagorow, Poland; died 2000 in Portsmouth, England
Boatswain Michal Pearson-Przepierczynski was born in Zagorow on the 21st September 1907, the son of Jozef Przepierczynski and Michalina Przepierczynska (nee Nowinska).
After finishing school in Zagorow, he became an apprentice at Mr Szumanski’s cabinet-making business. By learning a trade, he was able to play a part in rebuilding an independent Poland. In 1928 he broke the family ties and travelled to the Baltic coast. He lived on Washington Street during the mad rush of development that was taking place in Gdynia. From his earliest years he had been interested in anything to do with the sea and with yachting. The sound of the sea aroused in him the hope of great adventure. Together with a friend, the young Michal built a yacht and – in spite of the unfavourable weather – the two set off on a mad journey, which ended in the boat capsizing and both of them taking an untimely bath in the Baltic sea. This inauspicious start did nothing to lessen his desire for maritime escapades, but instead his passion for the sea continued to grow.
In 1935 Michal Przepierczynski passed his Master Cabinet -Maker examination in Torun, and he found work at the Polish Naval Workshops in Gdynia. He worked there until the outbreak of the Second World War – 1st September 1939.
Together with others, he defended the city against Nazi aggression, up until the point when he realised it was hopeless. On the night of 13th September, he and Edward Skrzypek, Wladislaw Grabowski, Bruno Wygledacz and Jerzy Lewandowski take the yacht Strzelec II and, in the course of two and a half days, steer it to Sweden. After obtaining passports from the Polish Embassy, they are given passage on the Polish ship Rozewie which takes them to Great Britain and then to France, where the paths of the five daredevils part for good.
In 1940 Michal Przepierczynski begins service on the ORP Garland in his role of ‘hydroacoustic’ (an instructor in underwater detection). By now, he adds Pearson to his name, because his British colleagues find his Polish surname impossible to pronounce. In May 1941 he transfers to the ORP Kujawiak, sailing on the ill-fated convoy from Gibraltar to Malta (of the 13 merchant ships that set out, on ly 2 just about make it to their destination). His ship is sunk on the 16th June, around 10 nautical miles short of Malta. Boatswain Pearson is rescued from the sea after three hours in the water. He next serves on board the ORP Slazak, before ending the war as a sailor in the British Royal Navy.
He had hoped to return to Poland with his English wife, Monica, when the war ended. Unfortunately, news of the fate of his colleagues who had already returned was very disturbing. So when the time came, it was with a heavy heart that he decided to stay in Britain, where his daughter, Irena, by now had been born. Fifty years after leaving, Boatswain Pearson-Przepierczynski decided to write a letter to Poland. Commander Wieslaw Grabowski, son of Wladyslaw Grabowski, remembers the events of 1990:
“One day in July of that year, I was summoned by my commander, Admiral Andr zej
Waga, who handed me a letter from Boatswain Pearson-Przepierczynski, living in Great Britain, who after 51 years of absence from his fatherland wished to visit the Polish navy, and was also requesting the commander to present him with the medals that he had been awarded. To my amazement, and at the same time joy, I realised that this was the person who, with my father, had escaped from Gdynia by yacht. That is how Boatswain Przepierczynski and his British wife came to be guests of the Polish Navy.”
On 8th August 1990 on board the OM Blyskawica, the commander of the Polish navy presented Boatswain Michal Przepierczynski with his medals for Defence of the Polish Nation in 1935, Victory and Freedom in 1945, and Service in the Polish Navy.
Commander Wieslaw Grabowski recalls:
“It was like honey being poured onto my heart to see the tears in the eyes of his wife, who was watching with admiration as her modest husband was being honoured by high-ranking officers of the Polish navy.”
While in Poland in 1990, Boatswain Przepierczynski also visited Zagorow, where he was reunited with his relatives.
He died in Portsmouth in 2000, at the age of 93.
Translated by
SE Golunski
Portsmouth UK
25th December 2014
Boatswain Michal Pearson-Przepierczynski (download pdf )
Informacje o historii bosmana Przepierczyńskiego otrzymaliśmy dzięki życzliwości jego Siostrzenic, pań Janiny i Krystyny Malińskich z Zagórowa.
Tłumaczenie tekstu na język angielski nadesłał Pan Stan Golunski, zięć bosmana Przepierczyńskiego. / English translation we receive from Mr Stan Golunski, son-in-law of Michael Pearson.
Dziękujemy! Thank you very much!
KATARZYNA POŁOM
Dla ciekawych historii i zamożniejszych:
w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego można znaleźć zapis Wspomnienia na temat pierwszych dni II wojny światowej (wrzesień 1939 r.) na terenie Gdyni. Relacja na temat ucieczki jachtu „Strzelec 2” do Szwecji. Na nagraniu usłyszeć można m.in. również bosmana Przepierczyńskiego.
Na podstawie:
1. Grabowski Wiesław: Kapitan pozostał na pokładzie statku do końca… Pochłonęły go fale Atlantyku
2. Schmidt Adam, Pół wieku czekania, w : Głos Pomorza z sierpnia 1990 roku.
3. Stępień Jerzy, Zagórów. Szkic do dziejów miasta, Zagórów 1993, str.117.
4. Wspomnienia krewnych.
Przypisy:
* Kpt.ż.w. Władysław Grabowski dowodził na s/s „Wigry”, statek zatonął wraz z kapitanem na pokładzie w styczniu 1942 r. M/s.”Rozewie” z kpt. Jerzym Lewandowskim zostało storpedowane na wodach amerykańskich 6 sierpnia 1942 r. Kpt. został zabrany na U-Boota i po paru tygodniach rejsu przekazany do obozu na terenie Niemiec. Po wojnie wrócił do Polski i pływał na statkach PMH. Bruno Wyględacz zginął na m/s „Rozewie” po ataku torpedowym. Edward Skrzypek pływał w konwojach i po wojnie wrócił do Polski.
**Kapitan pozostał na pokładzie statku do końca… Pochłonęły go fale Atlantyku, artykuł Wiesława Grabowskiego.