Zaiste, niezwykłą postacią musiał być ksiądz prałat Trojanowski… Nad jego trumną długie dni wybrzmiewały najpiękniejsze mowy pogrzebowe, wzniosłe modlitwy oraz szczery płacz prostego ludu, żegnającego się z ukochanym proboszczem. Kim był i czym się wsławił, że w ostatnią drogę odprowadzano go z prawdziwym żalem?
Potomek włościan Andrzeja Trojanowskiego i Anny z Przybyłów po raz pierwszy ujrzał boży świat 4 maja 1840 roku o godzinie drugiej nad ranem. Stało się to w Witowie na Kujawach. Na chrzcie świętym dziecku dano imiona Jan Nepomucen. Mały Janek skończył 11 lat, kiedy zarząd nad parafią Witowo objął ks. Franciszek Płoszyński, będący w kolejnych latach wzorcem i mentorem dla naszego bohatera. O samym dzieciństwie i relacjach rodzinnych w domu Trojanowskich nic nam nie wiadomo, oprócz wzmianki, że Jan synem był oddanym i posłusznym woli rodziców, a w późniejszych latach szkolnych okazał się pilnym i pojętnym uczniem i obowiązkowym studentem:
Oddany przez rodziców, dla których był zawsze z całą uległością i miłością synowską, do szkół publicznych w Włocławku i Kaliszu, ukończył chlubnie takowe i wreszcie z natchnienia wyraźnie Bożego, wstąpił do seminaryum włocławskiego, w którem przez całe cztery lat studyów, odznaczał się między towarzyszami wiernem spełnieniem przyjętych na siebie dobrowolnie obowiązków… [1]
Po ukończeniu seminarium przyjął święcenia kapłańskie w 1863 r. Rozpoczął zaraz pracę wikariusza w rodzinnej parafii Witowo, będąc przez lata nieocenioną podporą dla starzejącego się proboszcza Płoszyńskiego. Miał szczery zapał do działalności duszpasterskiej i przyjazną osobowość, która przyciągała doń ludzi. Po śmierci ks. Franciszka w 1973 r. to właśnie Jan Nepomucen Trojanowski zastąpił go na stanowisku. Dzięki charyzmie i otwartości oraz umiejętności dotarcia do prostego ludu z naukami, zyskał sobie opinię znakomitego kaznodziei. Zasłynął zwłaszcza z organizowanych w diecezji oraz poza jej granicami czterogodzinnych mszy misyjnych, które współprowadził z jemu podobnymi gorliwymi kapłanami i mówcami. Msze te przyciągały całe zastępy wiernych, którzy nie bacząc nawet na silne mrozy i inne utrudnienia – stawiali się na nabożeństwach raz za razem. Jeszcze za życia poprzednika i potem – kontynuując jego dzieło – pracował Trojanowski dużo z młodzieżą i dziećmi. By ułatwić im przyswajanie reguł wiary postarał się o własne opracowanie katechizmu. W 1880 roku w Witowie ukazała się po raz pierwszy „Treść nauk katechizmowych” dla dzieci komunijnych. Działalność ta przynosiła wielką satysfakcję, ale i była dość wyczerpująca. Już wtedy dało się zauważyć niepokojący fakt, że ksiądz Jan – choć wielkiego ducha – jest dość wątłego zdrowia.
Po 21 latach pracy w rodzimej parafii, ks. Jan Trojanowski opuścił Witowo i udał się do Zagórowa, gdzie na stanowisku proboszcza zastąpił zmarłego księdza Mikołaja Machowiaka w 1884 roku, także słynącego z niezwykłego daru wymowy.
„Szczęśliwa owczarnia, gdy takiego posiada pasterza”
Również i tutaj ks. Trojanowski zyskał szybko szacunek i miłość mieszkańców miasteczka, obserwujących z podziwem, z jakim to zapałem czterdziestoczteroletni kapłan rzuca się w wir pracy na rzecz parafii i wiernych. Jego kazania przemawiały do serc i sumień Zagórowian w każdym wieku.
„Płakał nieraz nad Wami, (… ) bolał i narzekał nad zatwardziałymi grzesznikami w nałogach pijaństwa (…) piekłem nigdy nie groził, mawiał najczęściej tylko o miłości Boga (…), a jeśli mawiał o niebie, to nie inaczej jak o swojej własności, której czysta jego dusza już przez wiarę była dziedziczką. Dzielił się niebem ze wszystkimi prawdziwie wierzącymi, jako pewną nagrodą za wytrwałą cnotę.”
– tak pisał w późniejszym wspomnieniu o kanoniku Trojanowskim ks. Michał Ciesielski. [2]
W popularnej prasie pojawiały się artykuły, chwalące ks. proboszcza za walkę z uzależnieniem parafian od alkoholu. W „Kurierze Warszawskim nr 28a z 8 października 1886 opublikowana została nota o powstaniu bractw wstrzemięźliwości w guberni kaliskiej i o odnoszonych przez nie sukcesach. Wśród nich wymienione zostaje bractwo z Zagórowa.
Już w 1885 r. ukazało się wznowienie „Treści nauk katechizmowych, dzieciom przystępującym do pierwszej kommunii świętej” , które zostaje rozprowadzone między dziećmi w stosownym wieku. Kolejną publikacją opracowaną przez zagórowskiego proboszcza była „Różaniec i Najświętszy Sakrament czyli Tajemnice Różańca świętego w połączeniu z czcią Najświętszego Sakramentu podług ks. A. Terniere” – z przeznaczeniem dla starszych wiernych.
Następnym wydawnictwem pod nazwiskiem Jana Nepomucena Trojanowskiego były „Pieśni o św. Józefie z nutami”. Proboszcz był bowiem zagorzałym wielbicielem muzyki, w związku z czym utworzył oraz wyposażył zespół składający się z 12 muzykantów – samouków oraz chór. Dyrygentem tej niewielkiej orkiestry został ówczesny organista, Jan Malinowski.
A jeśli już o św. Józefie mowa… W maju 1896 roku obchodzono setną rocznicę koronacji obrazu św. Józefa w Kaliszu. Uroczystości trwały od 23 do 31 maja, a o ich randze świadczy fakt, że papież Leon XIII przysłał dokument, w którym udzielał odpustu zupełnego każdemu, kto w ciągu ośmiu dni trwania uroczystości nawiedzi sanktuarium św. Józefa. Kaliskie gazety z detalami relacjonowały obchody. Według prasowych doniesień pośród 60 kompanii z podległych parafii szczególnie wyróżniały się dwie: jedna z Gosławic z ks. M. Majewskim oraz druga z Zagórowa – z ks. Trojanowskim na czele. Dziewczęta w bieli niosły poduszeczki jedwabne z wotami, a przemarszowi towarzyszyła muzyka zagórowskiej orkiestry. [3] Na srebrnym votum od samego proboszcza widniał napis – modlitwa jego autorstwa:
Święty Józefie w Kaliskim obrazie
Ratuj Zagórów w każdym ciężkim razie
Oto ja, pasterze, z memi owieczkami
Składam to votum pod Twemi nogami.
Ratuj nas w życiu, ratuj i przy zgonie,
Będziem bezpieczni przy Twojej obronie. [4]
Wspomnieć wypada, że Jan Nepomucen Trojanowski był zagorzałym bibliofilem, otaczał się zewsząd książkami, które latami gromadził które kochał niczym najdroższych przyjaciół i do których sięgał w każdej wolnej chwili. Czytał i pisał po polsku, po łacinie i po francusku, a oprócz tej modlitwy wotywnej, napisał na okoliczność setnej rocznicy koronacji obrazu św. Józefa „materye codziennych nauk”, czyli scenariusze.
„…zakrystyę zagórowską nie tylko do porządku, ale nawet do wykwintu doprowadził”
Lecz nie tylko w działaniach na rzecz rozwoju duchowego wyróżniał się proboszcz Trojanowski. Po objęciu posady po swoim poprzedniku, zastał kościelne sprzęty i ornaty w nie najlepszej już kondycji. Zarządził zatem remont zakrystii, zakupił nowe instrumenty liturgiczne i osobiście zajął się reperowaniem zabytkowych szat:
„…ks. Trojanowski naśladując pilność pszczółki, wybierał ze starych, a zniszczonych ornatów wartościowe resztki; kosztem własnej kieszeni kupował cenne koronki – dopilnował prawidłowości w kroju, nic też dziwnego, że przytakiej pracy stworzył dzieło tak doniosłego znaczenia” ( pisownia oryginalna ) [5]
Pobielone wcześniej mury wewnętrzne kościoła teraz zostały pokryte polichromią pędzla Aleksandra Przewalskiego. Choć zdaniem współczesnych znawców sztuki ten kaliski artysta nie należał do malarzy wybitnych, a jego malarstwo cechuje spora naiwność i skłonność do prymitywizacji [6], to i tak efekt wzbudzał szczery zachwyt wiernych, przybywających gromadnie do kościoła na nabożeństwa prowadzone przez ks. Trojanowskiego ( większość malunków możemy podziwiać po dziś dzień, po odnowieniu ich w 1951 roku przez Fr. Bąkowskiego ).

W uznaniu dla zasług zagórowskiego proboszcza, biskup diecezji kaliskiej ks. Popiel wprowadził ks. Trojanowskiego do kollegiaty jako członka gremnialnego w 1887, zaś w 1896 roku biskup Bereśniewicz mianował go prałatem kustoszem.
„Rozniosła się wieść smutna o skonie ś.p. ks. Jana…„
Niestety, jak już wspomniałam, ks. Jan Trojanowski był wątłego zdrowia. Całą swą energię poświęcał na pracę na rzecz wiernych i kościoła, wygłaszał wspaniałe kazania, spowiadał przesiadując godzinami w zimnym konfesjonale, całkiem zaniedbując kwestie własnego samopoczucia. Koniec roku 1897 przyniósł mu ciężką chorobę i po kilku tygodniach od złudnej poprawy – śmierć. Ks. Jan Nepomucen Trojanowski zmarł w piątek 21 stycznia 1898 r. o godzinie 5 nad ranem. Jego odejście obwieścił dźwięk zagórowskich dzwonów, a parafianie godzinami gromadzili się wokół plebanii, by płaczem i modlitwą okazać swą żałobę.
Uroczystości pogrzebowe trwały kilka dni. Wierni tłumnie odwiedzali zwłoki aż do środy włącznie, później ciało w asyscie orszku z chorągwiami, pochodniami i wieńcami eskortowano w trumnie do kościoła i ustawiono na katafalku. Uroczystościom żałobnym towarzyszyły modlitwy, przemowy kilkudziesięciu kapłanów, przedstawicieli bractw społecznych i religijnych oraz dźwięki orkiestry, której ks. prałat Trojanowski był patronem. Nie milkł przy tym płacz osieroconych parafian.
Ks. Michał Ciesielski, przemawiający podczas tych wydarzeń i relacjonujący je później w „Przeglądzie Katolickim” mówił:
„Żałobni słuchacze! szanuję łzy wasze, bo one najlepiej głoszą światu, czem był ten kapłan, którego z taką boleścią tę trumnę otaczamy. Straciliśmy w nim najdroższy skarb, bo prawdziwego przyjaciela, światłego doradcę, najlepszego ojca duchownego, dzielnego nauczyciela i hojnego dobrodzieja. On chciał być dla nas wszystkim i myśmy z nim stracili wszystko.”
Ks. Jan Nepomucen Trojanowski spoczął na zagórowskim cmentarzu parafialnym.


Katarzyna Połom
Przypisy:
[1] „Wspomnienie o Księdzu Janie Trojanowskim” w: „Przegląd Katolicki” (24.02)1898, nr 8, s. 8-10. Wyd., Szaniawski Antoni, i Jagodziński Teofil Red., red. 1898. Drukarnia Czerwińskiego i Spółki. Dostęp: https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/296569/edition/259441/content
[2] Przegląd Katolicki 10.03.1898 nr 10, s. 14-15.
[3] „Pamiątka pierwszej setnej rocznicy koronacyi cudownego obrazu św. Józefa w kolegiacie kaliskiej” 1897, M. Ciesielski.
[4] „Gazeta Przemysłowo-Rzemieślnicza” R. 13, nr 24 ( 13 czerwca 1896 ), s. 2-3.
[5] „Pamiątka pierwszej setnej rocznicy koronacyi cudownego obrazu św. Józefa w kolegiacie kaliskiej” 1897, M.Ciesielski.
[6] Woźna A. :”Kościół barokowy pw. św. Ap. Piotra i Pawła w Zagórowie, fundacji cystersów lądzkich”.
Zachęcam do zapoznania się z artykułami autorstwa Liliany Komorowskiej, w których znajdziecie Państwo kopie oryginalnych artykułów dotyczących postaci Ks. Trojanowskiego:
- O kościele w starej prasie i nie tylko: https://zagorowzhistoria.com/2019/11/19/o-kosciele-i-sprawach-koscielnych-w-starej-prasie-i-nie-tylko-cz-3/